Rok 2013 pod znakiem kryzysu w Polsce
Już w połowie ubiegłego roku było wiadomo, że rok 2013 nie będzie ciekawym rokiem dla zwykłych obywateli. Ostatnie podmuchy gospodarki widzieliśmy głównie w pierwszej połowie 2012 roku. Później było już tylko gorzej.
Oficjalnie w zeszłym roku wzrosły wynagrodzenia, do niebotycznej kwoty 4.111,69 zł (brutto oczywiście, netto około 2.900 zł), a stopa bezrobocia wzrosła do 13,4% (grudzień 2012, w grudniu 2011 było to 12,5%). Natomiast cała reszta zaliczyła spadki.
Nowe zamówienia w przemyśle w Polsce spadły w grudniu w ujęciu rok do roku o 12,4 proc. Obroty w handlu detalicznym spadły o 2,9 proc, a sprzedaż detaliczna realnie spadła o 3,6 proc. rdr.
Budżet nie domknął się w Polsce tak jak chciał minister Rostowski, wpływ z podatków jest mniejszy aż o 18 000 000 0000 zł (słownie: 18 miliardów złotych) niż zakładał to budżet na 2012 rok.
W obecnym momencie trudno znaleźć ekonomistę, który by nie mówił że recesja w Polsce jest już tylko kwestią czasu. Ale jeśli jesteśmy na nią osobiście przygotowani powinna mieć ona tylko pozytywny skutek dla Państwa.
A co słychać na Zachodzie, pewnym wyznaczniku naszej przyszłości? Bezrobocie w Hiszpanii doszło do 26 %, a wśród osób do 25 roku życia wynosi aż 59 %. Polaku pamiętaj – zawsze może być gorzej…
Warte przeczytania: Kreatywna księgowość na gigantyczna skalę
PS: Ze średnim wynagrodzeniem to zabawna sprawa, bo liczy się je tylko dla około 30% osób, osób które pracują w firmach zatrudniających minimum 10 osób (źródło).